Translate

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Czeski festiwal Let It Roll 2014

Może zacznę od tego, że LET IT ROLL jest największym na świecie festiwalem muzyki elektronicznej, ukierunkowanym głównie na gatunek drum & bass. A kto mnie zna wie, że muzyka gra wielką rolę w moim życiu, dlatego nie mogło mnie tam zabraknąć. 

W tym roku, 1-go i 2-go sierpnia w czeskim mieście Benesov, na ogromnym terenie wojskowym odbył się Let It Roll Open Air, na którym mogliśmy usłyszeć jednych z najlepszych dj'ów muzyki dnb. Wymienię tylko kilku - Andy C, Wilkinson, Ed Rush & Optical, London Elektricity, TC, Black Sun Empire - dodając, że pełny skład dwudniowej imprezy składał się ze 160 artystów z całego świata. 


 By posłuchać setów ulubionych dj'ów nie raz musieliśmy dzielić czas na pół. Nie sposób opowiedzieć słowami emocje jakie wyzwolił w nas festiwal oraz atmosferę tam panującą. Fantastyczni ludzie, otwarci artyści oraz wspaniała praca organizatorów, którzy dopięli każdy szczegół na ostatni guzik. 

Osobiście prócz muzyki zainteresowała mnie strefa gastronomiczna festiwalu. I to o niej chciałam Wam napisać kilka słów.
Jestem pod jej wielkim wrażeniem - różnorodność - każdy znalazł tam coś dla siebie. 
Zaczynając od najbardziej powszechnych budek z kebabami, hamburgerami (jednak były to kotlety robione ze 100% wołowiny na oczach klientów - żadne gotowe półprodukty!, pizzą i smażoną kiełbasą, poprzez uwielbiane przez Czechów placki ziemniaczane, langosze, czy smażony ser, a kończąc na tajskiej kuchni oraz chińszczyźnie. Naleśniki - zapomniałam o naleśnikach! Pyszności z Nutellą i bananami cieszyły się nie małą popularnością. Jedna porcja zazwyczaj była za mała :)
Dla spragnionych również przygotowano ogrom możliwości. Zacznę od czeskiego piwa - Budweiser Budvar, które królowało tego weekendu wśród najchętniej wybieranego napoju. Namioty z tym złocistym trunkiem stały na każdym kroku, skutecznie gasząc pragnienie festiwalowiczów. Dla mniejszych koneserów goryczki czekały jabłkowe, gruszkowe i jeżynowe Somersby. Wielką furorę robiły młode kokosy, które przygotowywano na bieżąco i podawano jeszcze w skorupce. Dla bardziej wymagających czekały budki z mrożoną herbatą, pysznymi drinkami, koktajlami czy wyspa mojito. Świeże soki skutecznie nadrabiały braki witamin, a red bulle oczywiście dodawały skrzydeł :)
Dodatkowo na Open Air można było zapalić fajkę wodną z przeróżnymi tytoniami, zakupić odzież, biżuterię, lub wyroby tytoniowe. Można było skorzystać z usług fryzjera, makijażystki lub nawet masażystki, która wspaniale relaksowała wymęczone całonocnym tańczeniem ciało. 
Znaczną uwagę zwróciłam na jednego ze sponsorów - marki znanej wody ognistej Finlandia, która swoimi drinkami raczyła nas (za darmo) przy wejściu na teren campingu lub fantastycznymi lodami o smaku żurawiny z dodatkiem wódki w tym samym smaku. Genialnie chłodziły w upalne dni!

By móc lepiej zobrazować Wam to o czym piszę, zapraszam Was do zobaczenia galerii TUTAJ.
























Kto raz odwiedzi LET IT ROLL open air - będzie wracał co roku! Życzę każdemu z Was, by mógł przeżyć tak wspaniałą imprezę!

5 komentarzy:

  1. Nie wiem czy zachwycać się relacją, czy jedzeniem:)))
    To się nazywa być pozytywnie zakręconą.
    Podziwiam cię ogromnie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, dobrze jest w codziennym, nudnym życiu znaleźć trochę czasu na bycie pozytywnie zakręconym :)

      Usuń
  2. bo być pozytywnie zakręconym trzeba cały czas! a co do pysznie prezentujących się powyżej burgerów używam sosów i dressingów Develey'a. Bardzo smacznie łączą się z mięsem jak i pieczywem, serio, check this out! :D

    OdpowiedzUsuń