Czy też jako dzieci lubiliście cukierkowy napój gazowany zwany oranżadą? Uwielbiałam je. Wszystkie kolory: czerwony, żółty i przeźroczysty. Postanowiłam przypomnieć sobie te lata, ale wybrałam napój bez barwników i troszkę go "podrasowałam" :)
SKŁADNIKI:
- oranżada landrynkowa
- cytryna
- świeża mięta
- syrop miętowy
- lód
PRZYGOTOWANIE:
Do wysokiej szklanki wrzucamy kilka cienkich plasterków cytryny i 2 gałązki mięty. Wypełniamy napojem do 3/4 wysokości. Wlewamy łyżkę syropu i dopełniamy lodem. Miło wrócić do beztroskich lat :)
Nie pamietam, żebym takie coś piła, ale musi być pyszne ;)
OdpowiedzUsuńW wakacje, jak było gorąco często piłam taki napój:)
OdpowiedzUsuńTo mój wakacyjny ochładzacz.
OdpowiedzUsuńIdealny na gorący czas.
Pamiętam te czasy.... i nigdy nie zapomnę tych smaków <3 A oranżadka na ochłodę w sam raz :)
OdpowiedzUsuńJa pamietam te oranzady w woreczkach, do ktorych dostawalo sie slomke :D Pewnie sama chemia to byla ale dzieci sie takimi rzeczami nie przejmuja.
OdpowiedzUsuńDokładnie, to były nieświadome i beztroskie lata! Ważne, że smaczne! :)
Usuńtęsknię trochę :)
OdpowiedzUsuńtaka orenżada jest przy okazji bardzo zdrowa, podudza trawienie itp. A przy okazji taka smaczna :)
OdpowiedzUsuńAle orzeźwiający napój, szkoda, że lato nie trwa dłużej... :))
OdpowiedzUsuń